Tylko Holland odważyła się to powiedzieć. Kontrowersyjne słowa na pogrzebie Stuhra
Za nami uroczysty pogrzeb Jerzego Stuhra. Na ostatnim pożegnaniu wybitnego polskiego aktora nie zabrakło znanych przedstawicieli świata kultury. O przemowie Agnieszki Holland mówią teraz wszyscy.
Jerzy Stuhr nie żyje
9 lipca media poinformowały, że Jerzy Stuhr zmarł w wieku 77 lat. Znany artysta był nie tylko aktorem, lecz także reżyserem filmowym, teatralnym i nauczycielem.
Stuhr pełnił funkcję rektora Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie w latach 1990-1996 oraz 2002-2008. Informację o śmierci artysty, znanego m.in. z filmów "Seksmisja" i "Kiler", potwierdził jego syn, Maciej Stuhr.
W ostatnich latach swojego życia Jerzy Stuhr borykał się z licznie występującymi problemami zdrowotnymi. Przeszedł dwa zawały serca, a w roku 2020 doznał udaru mózgu. Jego syn, Maciej, zdradził, że ojciec walczył z nawrotem raka krtani, który dał o sobie znać 12 lat wcześniej. W jednym z wywiadów Maciej przyznał, że jego ojciec stopniowo tracił kontakt z rzeczywistością i czuł się coraz gorzej.
Córka Stuhra w centrum uwagi na pogrzebie. Emocje wzięły górę Dopiero na pogrzebie ujawniono, jak odszedł Jerzy StuhrPogrzeb Jerzego Stuhra
Jerzy Stuhr urodził się w Krakowie, gdzie również odbył studia i później pracował jako wykładowca na PWST. Pierwszą pracę aktorską dostał w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Zrozumiałe więc, że w jednym z ostatnich wywiadów przed śmiercią wspomniał o "dobrym sąsiedztwie" na cmentarzu.
Ale własny pogrzeb? A czy ja wiem, ile to się jeszcze razy politycznie obróci? Nigdy nie wiadomo, gdzie będziemy leżeć. Czy w Alei Zasłużonych, czy u siebie w rodzinnym grobowcu? Byłem na pogrzebie Wajdy na Salwatorze, a wydawałoby się, że on będzie leżeć w Panteonie na Skałce – mówił Stuhr w “Newsweeku”.
Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Krakowie przekazał, że Jerzy Stuhr zostanie pochowany na Cmentarzu Rakowickim. Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w środę 17 lipca o godzinie 14:00.
W rodzinnej mogile, o której mowa, już spoczywają przodkowie Jerzego: jego rodzice, Tadeusz i Maria, oraz dziadek Oskar Stuhr. Pierwsi pochowani na tym miejscu byli Anna z Thillów i Leopold Stuhrowie, którzy przybyli do Krakowa z Austrii w 1879 roku. Pradziadek aktora, po osiedleniu się w mieście, nabył kamienicę przy Rynku Podgórskim i założył restaurację.
Przemowa Agnieszki Holland na pogrzebie Jerzego Stuhra
W ostatniej drodze Jerzego Stuhrowi towarzyszyły prawdziwe tłumy. Wśród żałobników, poza członkami najbliższej rodziny i fanami, znalazło się także wiele znanych osobistości ze świata mediów i kultury. W tym gronie znalazła się m.in. wielokrotnie nagradzana w Polsce i za granicą reżyser Agnieszka Holland.
Twórczyni takich głośnych dzieł jak “W ciemności”, “Zielona granica”, czy “Pokot”, zabrała głos na cmentarzu. Wygłosiła poruszającą przemowę, w której padło dość odważne stwierdzenie, iż Jerzy Stuhr “odszedł we właściwym momencie".
Trudno mi mówić trochę, bo nie bardzo wierzę w ostateczne zakończenie drogi Jurka po naszym świecie. Myślę, że odszedł w dobrym momencie, bo ta droga będzie coraz trudniejsza - powiedziała Holland.
Holland nie omieszkała wspomnieć o niezwykłym dorobku zmarłego twórcy.
Jurek pozostawił po sobie tak wiele śladów materialnych jak i tych niematerialnych. Myślę, że zostanie to dla mojego pokolenia, ale też pokolenia jego wnuków - stwierdziła.
Kiedy człowiek umiera, to nagle przestaje być tym, którym był w momencie śmierci. Całe jego życie jest równie ważne i równie przytomne, równie obecne. Kiedy myślę o Jurku, to myślę o nim głównie jako o młodym aktorze, którego poznałam jeszcze w szkole teatralnej. Od początku miał w sobie dwoistość, która była szalenie intrygująca. Z jednej strony bardzo był przywiązany do tradycji krakowskiego konserwatyzmu, krakowskiego inteligenta właśnie, a z drugiej strony był zawadiaką, komediantem, który nie stronił od uciech. Ta podwójność i w jego aktorstwie, i w jego różnych rolach życiowych, powtarzała się - kontynuowała.
W przemowie reżyser nie zabrakło także osobistych wspomnień.
Pamiętam, że kiedy nie było mnie długo w Polsce i nie widziałam długo Jurka, a on w międzyczasie został rektorem szkoły teatralnej i nagle zobaczyłam zupełni innego człowieka. Zobaczyłam, że on teraz gra, a zawsze grał swoje role z niebywałym poświeceniem i bardzo dobrze, gra jego magnificencję. Trochę mnie to przestraszyło. Mówię: Jurek, kurczę no, przecież ty nie chodzisz już, tylko kroczysz, nie mówisz, tylko przemawiasz. Bałam się, że już się w tym zatraci, że ta rola jest tak długotrwała i tak związana z pewnego rodzaju kostiumem i władzą, ale później zorientowała się, że nie. Oczywiście, pewne rzeczy mu zostały. Pewien sposób mówienia mu został, ale jednocześnie to, co odróżnia narcyza czy człowieka z wielkim ego od prawdziwego inteligenta, to jest to poczucie obowiązku, że dostało się tyle, że trzeba dawać. (...) Niezależnie od niedoskonałości, błędów czy momentów zatracenia, Jurek pielęgnował bardzo konsekwentnie i wiernie wartości służby i aktorstwo rozumiał jako służbę i rolę artysty w społeczeństwie, żeby nie odwracać się od społeczeństwa, ale dawać - zaznaczyła Holland.
Co myślicie o słowach sławnej reżyser?