Wiadomo, w jakim stanie jest Sidney Polak po wypadku. Informacje trafiły do fanów
29 kwietnia w Szczecinie odbyła się uroczysta gala Fryderyków. Podczas wydarzenia miał wystąpić zespół T.Love - niestety, podczas próby perkusista zespołu, Sidney Polak, doznał poważnego wypadku. Muzyk trafił do szpitala - wiadomo już, w jakim jest stanie.
T.Love podczas gali Fryderyków mieli wykonać kilka utworów z najnowszego albumu "Hau!Hau!". Płyta miała premierę 22 kwietnia, więc fani grupy bardzo czekali na pierwsze wykonanie na żywo. Niestety, będą musieli poczekać do trasy koncertowej, na którą zespół ruszy już za za kilka dni.
Sidney Polak miał wypadek przed Fryderykami. Trafił do szpitala
Fani zespołu T.Love byli poważnie zaniepokojeni, kiedy dowiedzieli się o wypadku perkusisty. O wypadku doniósł w mediach sam Muniek Staszczyk, lider grupy, kiedy tylko stało się oczywiste, że występ nie dojdzie do skutku.
- Kochani! Bardzo nam przykro, ale niestety nie możemy dla Was wystąpić na dzisiejszej gali Fryderyk Festiwal, ponieważ Sidney Polak uległ wypadkowi podczas próby. Trzymajcie kciuki za jego zdrowie - napisano na oficjalnym Facebooku zespołu.
Paweł Nazimek, basista grupy zwrócił się do fanów z gorącym apelem. Zaznaczył, że Polak upadł na beton z dwuipółmetrowej, niezabezpieczonej sceny. "Na szczęście żyje, więc powstrzymajcie się proszę od zwyczajowych heheszków" dodał.
Chwilę później na Facebooku pojawiło się zdjęcie poszkodowanego muzyka na szpitalnym łóżku. Sidney pokazywał gest zwycięstwa, by uspokoić zmartwionym wielbicieli. "Nie martwcie się. Wyjdzie z tego" podpisano zdjęcie.
Sidney Polak nagrał wiadomość dla fanów T.Love
Perkusista zamieścił na swoim Instagramie specjalne nagranie, w którym zwrócił się zarówno do fanów, jak i członków zespołu. Wyznał na początku, że jest mu bardzo przykro, że T.Love nie może wystąpić na gali Fryderyków. Wyjaśnił też, w jakich okolicznościach doszło do wypadku.
- Zdarzył się wypadek podczas próby, kiedy zgasło światło. Nie zauważyłem, że kończy się scena. Scena była bardzo wysoka i nie było tam barierki. Niestety spierdzieliłem się chyba z trzech metrów na beton - słyszymy w oświadczeniu. - Szczęście w nieszczęściu, talerz perkusyjny, który trzymałem w ręku, walnął mnie w szyję. Mam ogromnego krwiaka. Ale z drugiej strony jakoś zamortyzował upadek, że głową nie walnąłem w posadzkę, a tam było twardo - tłumaczył muzyk.
Sidney wyjaśnił, że krwiak, jaki powstał, jest ogromny, a w jednym kręgu mogło dojść do pęknięcia, ale być może dzięki talerzowi perkusyjnemu wciąż żyje. "Jestem obolały, ale rokowania są dobre. Zostaję w Szczecinie na obserwacji, nie wiem ile to potrwa. Jestem trochę skołowany, ale żyję". Zaznaczył też, że był całkowicie trzeźwy.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Druzgocące wyznanie legendarnej aktorki, fani w rozpaczy. "Zbliżam się do śmierci"
Słynna para oskarżona o znęcanie się nad synem. Ogromny skandal, wyznanie nie mieści się w głowie
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].



































