Hanna Lis opowiedziała o swoim porodzie. Nie było łatwo
Hanna Lis pochodzi z rodziny o tradycjach dziennikarskich. W zawodzie tym pracował zarówno jej dziadek, jak i rodzice. Była żona Tomasza Lisa opowiedziała właśnie w mediach społecznościowych zabawną historię, dotyczącą jej ojca – ale też podzieliła się dramatycznym faktem, dotyczącym jej narodzin.
Dziadkiem Hanny był Stanisław Stampf'l, polski dziennikarz, literat, twórca słuchowisk radiowych. Rodzicami – Aleksandra Stampf'l, korespondentka "Życia Warszawy" w Rzymie i Waldemar Kedaj, redaktor "Trybuny Ludu", korespondent we Włoszech, Wietnamie i Szwecji.
Hanna Lis – rodzice i historia imienia
Ojciec Hanny Lis Waldemar Kedaj studiował dziennikarstwo i germanistykę. W czasach PRL-u pracował jako dziennikarz "Trybuny Ludu". Znał 24 języki obce, z czego 18 biegle. Swojej przyszłej żonie Aleksandrze zaimponował znajomością chińskiego. "Dzięki rodzicom włoski, szwedzki i angielski znam biegle" mówiła w wywiadach Hanna.
Kiedy miała cztery lata, zamieszkała na sześć lat z rodzicami w Rzymie. To ten czas zaszczepił jej na zawsze miłość do stolicy Włoch. Jej ojciec był tam korespondentem Polskiej Agencji Prasowej. W ich rzymskim domu przebywała cała włoska śmietanka intelektualna. Jednak okazuje się, że nawet tak gruntowne wykształcenie i wiedza nie uwalniają od konsekwencji roztargnienia.
Lis opowiedziała na Instagramie, jak to się stało, że jest jednocześnie "zarówno Anką, jak i Hanką". "Szanowny Ojciec mój był przed laty tak poruszony moim przyjściem na świat, że nim dotarł do urzędu stanu cywilnego zapomniał, iż na imię miał mi dać (zgodnie z ustalonym z Mamą scenariuszem) Anna. I wyszła z tego Hanna".
Hanna Lis urodziła się dzięki porodowi kleszczowemu
Po zabawnej anegdotce dotyczącej ojca dziennikarka przytoczyła jednak pewien bardzo smutny fakt, dotyczący jej narodzin. Jej mama Aleksandra z pewnością nie miała łatwo. Hanna wyznała, że ojciec tłumaczył roztargnienie i pomyłkę dotyczącą jej imienia tym, że był pod ogromnym wrażeniem urody nowo narodzonej córeczki. Dodała też:
– Jako dzieciak z wielogodzinnego porodu kleszczowego odznaczałam się urodą raczej wątłą i nienachalną, ale nie zaprzeczam: Taty tłumaczenie całkiem przypadło mi do gustu – napisała na Instagramie.
Poród kleszczowy stosowany jest obecnie rzadko, także ze względu na szereg możliwych skutków ubocznych. Także w przeszłości metoda ta używana była jedynie w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia matki i dziecka, a na cesarskie cięcie było już za późno. W takim wypadku używano tzw. kleszczy położniczych. U noworodków może to skutkować wystąpieniem otarć naskórka i krwiaków podskórnych.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
W nocy Sylwia Bomba zabrała głos po śmierci byłego partnera. Podjęła ważną decyzję
Kora nie poddała się do samego końca. Przed śmiercią miała tylko jedno życzenie
Wielkie zmiany w TVN, właśnie ujawniono, kto zastąpi Miszczaka. Zaskakujące nazwisko
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].
Źródło: styl24.pl, medme.pl