Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Mroczna przeszłość męża Hanny Lis. Smoktunowicz miał sporo za uszami
Marta Jeziorna
Marta Jeziorna 10.09.2024 14:04

Mroczna przeszłość męża Hanny Lis. Smoktunowicz miał sporo za uszami

Hanna Lis
fot. KAPiF

Śmierć Roberta Smoktunowicza przyszła nagle i zaskoczyła polskie media 9 września bieżącego roku. Były mąż Hanny Lis odszedł w wieku 62 lat. Jego życie nie było pasmem dobrych uczynków. Były senator miał za uszami ciężkie przewinienia.

Robert Smoktunowicz nie żyje

Informacja o śmierci Roberta Smoktunowicza trafiła do obiegu 9 września. Związany z Platformą Obywatelską prawnik i były senator odszedł w wieku 62 lat. O jego śmierci poinformowała na Facebooku zdruzgotana żona, Marzena Gajewska:

Nie ma Ciebie. Tu. Już. Ale tam gdzie jesteś, świat uśmiechasz. I ja się uśmiechnę. Ale jutro. Dziś nie. Dziś mam wieczór bez Ciebie, Kochanie. Pierwszy z reszty mojego życia.

Robert Smoktunowicz

1962-2024

Gajewska nie była pierwszą kobietą, z którą związany był Smoktunowicz. Jego poprzednie związki wzbudziły sporo medialnego zainteresowania. I to nie z dobrych powodów.

Nie żyje były mąż Hanny Lis. Miał 62 lata. Rozrywające serce pożegnanie Była żona Smoktunowicza przeszła przez piekło. Gorzko żegna zmarłego męża. Mocne słowa

Związki Roberta Smoktunowicza

Pierwszą żoną Smoktunowicza była Hanna Lis - której nikomu zaznajomionemu z polskim show-biznesem przedstawiać nie trzeba. Lis miała 19 lat, gdy stanęli na ślubnym kobiercu. Poznali się, gdy studiowała italianistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a on był świeżo upieczonym absolwentem prawa. Związek, który w kościele przysięgali pielęgnować do śmierci, rozpadł się w 1998 roku. Po rozwodzie, w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem, Lis skwitowała go w gorzkich słowach:

Nie wracam do przeszłości. Zwłaszcza tej zaprzeszłej. Gdy kobieta nie ma z mężczyzną dzieci, życie po prostu wymazuje go z pamięci. Bywa też, że solidna trauma mocno wspomaga amnezję - wyznała i dodała - W decyzji o rozwodzie pomógł mi, paradoksalnie, ksiądz. Miałam dwadzieścia kilka lat i tkwiło we mnie wciąż idealistyczne przekonanie, że trzeba walczyć do końca. Ów zaprzyjaźniony ksiądz wyjaśnił mi, że owa "walka do końca" będzie walką do mojego końca. Więc odeszłam.

Hanna nie była jedyną kobietą, która doświadczyła przemocy ze strony prawnika. 

Oskarżenia o przemoc i koniec kariery adwokackiej

Jego związek z Zofią Ragankiewicz był jeszcze gorszy. Modelka, niegdyś związana także z Krzysztofem Ibiszem, była upokarzana i poniżana przez lata, w domu dochodziło do przemocy psychicznej oraz fizycznej.
Smoktunowicz uzależnił żonę emocjonalnie, próbował uzależnić ją również finansowo, odcinając ją od kariery i życia poza domem. Dopiero gdy uderzył ją laptopem i zaczęła obawiać się o własne życie, odeszła od niego.

Smoktunowicz nigdy nie został skazany za przemoc w rodzinie, nie postawiono mu również zarzutów, chociaż nie udało mu się zupełnie wywinąć od odpowiedzialności. W 2023 roku został wykreślony z listy adwokatów - jego uprawnienia do wykonywania zawodu tym samym zostały unieważnione. Miało się to stać właśnie z powodu zarzutów o bycie przemocowcem.

Poseł Aleksander Szczygło zwrócił się również do Ministra Sprawiedliwości z żądaniem rozpoczęcia postępowania dyscyplinarnego w sprawie Smoktunowicza. Jak czytamy w otwartym liście:

  Z głębokim zaniepokojeniem przyjmuję więc zawarte w artykułach prasowych oświadczenia adw. Roberta Smoktunowicza - obrońcy podejrzanego Zenona P.

  Jak wynika z materiału prasowego z dnia 18 maja 2005 r. (˝Gazeta Olsztyńska˝; ˝Areszt wciąż wisi˝) ww. obrońca podejrzanego miał po przesłaniu przez Prokuraturę Okręgową w Elblągu wniosku do sądu o tymczasowe aresztowanie Zenona P. stwierdzić: cyt. ˝Złożę doniesienie o ewidentnym złamaniu prawa przez prokuratora - oburza się mecenas Smoktunowicz˝*).

  Należy tu zauważyć, iż oświadczenie to zostało złożone przed datą posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania, co może rodzić uzasadnione podejrzenie zaistnienia czynu z art. 224 K.k., tj. stosowania groźby spowodowania postępowania karnego celem zmuszenia funkcjonariusza publicznego do zaniechania prawnej czynności służbowej (w tym przypadku popierania złożonego wniosku o tymczasowe aresztowanie). Trudno bowiem przypuszczać, by osoba profesjonalnie zajmująca się prawem karnym postrzegała doniesienie o popełnieniu przez prokuratora przestępstwa jako środek kontroli instancyjnej.

  Jednocześnie z niepokojem przyjąłem kolejne oświadczenia adw. Roberta Smoktunowicza, który, jak wynika z innych materiałów prasowych (˝Rzeczpospolita˝ z dnia 15 czerwca 2005 r.: ˝Afera Pojezierza. Żona aresztowanego prezesa kontratakuje˝; ˝Gazeta Wyborcza˝ z dnia 15 czerwca 2005 r.: ˝Na pomoc baronowi˝), publicznie zapowiadał na zwołanej w dniu 14 czerwca 2005 r. konferencji prasowej składanie wniosków o rozpoczęcie postępowań dyscyplinarnych przeciwko prokuratorom bezpośrednio prowadzącym ww. sprawę*.)

  Mecenas Robert Smoktunowicz miał przy tym wyraźnie zaznaczyć, iż występuje na konferencji jako adwokat Zenona P.

Domagał się uchylenia jego immunitetu.

  Powyższe zachowania wydają się jednak przekraczać ramy immunitetu adwokackiego. Czym innym jest bowiem obrona interesów podejrzanego w przebiegu trwającego postępowania przygotowawczego, postępowania przed sądem czy też nawet wspomnianego postępowania dyscyplinarnego, a czym innym korzystanie z pozaprocesowych metod nacisku na decyzje organów wymiaru sprawiedliwości. W żadnym stopniu nie negując prawa podejrzanego i jego obrońcy do wykorzystywania wszelkich prawnie dopuszczalnych środków kontroli decyzji prokuratorskich i sądowych, trudno uznać za zgodne z zasadami etyki i godności zawodu adwokata stosowanie gróźb spowodowania postępowań karnych i dyscyplinarnych akurat w tych momentach śledztwa, kiedy podejmowane są decyzje w przedmiocie stosowania środków zapobiegawczych.

Niestety, o tym, czy postępowanie wszczęto, czy nie, nie poinformowano.

Smoktunowicz.jpg
Robert Smoktunowicz, fot. KAPiF