Pogrzeb Janusza Rewińskiego. Żegnały go tylko dwie gwiazdy. Przykry widok podczas uroczystości
Ostatnie pożegnanie legendy. 7 czerwca w południe rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Janusza Rewińskiego. Znanego i lubianego aktora pożegnali członkowie rodziny i znajomi.
Janusz Rewiński nie żyje
Początek czerwca przyniósł nam niezwykle smutne wieści. We wtorek media obiegła smutna wiadomość o śmierci Janusza Rewińskiego. Uwielbiany przez kilka pokoleń widzów aktor i satyryk zmarł w wieku 74 lat po walce z ciężką chorobą.
Pożegnanie, którego miało nie być. 1 czerwca Tata stoczył walkę ze swoim stanem zdrowia. Niestety tym razem nie dał rady. Przez wiele lat Tata dawał radość i uśmiech nie tylko nam, ale i wszystkim wokół. Teraz świat jest jakby taki sam, ale uśmiechu nagle zabrakło - napisał syna gwiazdora, Jonasz Rewiński.
W dalszej części pożegnalnego wpisu możemy przeczytać:
Janusz Rewiński nie chciał się leczyć. Przyjaciel zdradza, na co chorował Rewiński wcale nie miał żony. Szokująca prawda wyszła na jawJanusz Rewiński. Aktor, satyryk, poseł na Sejm I kadencji. Dziękujemy za wszystko. Gdziekolwiek teraz jesteś, mamy nadzieję że “mają rozmach”.
Buenas noches, Senior Siarra! – dodał.
Pogrzeb Janusza Rewińskiego
Uroczystości pogrzebowe Janusza Rewińskiego rozpoczęły się w piątek 7 czerwca od mszy świętej w kościele p.w. Matki Bożej Anielskiej w Radości w Warszawie.
W ostatniej drodze aktorowi znanemu m.in. z kultowej komedii sensacyjnej “Kiler” towarzyszyła głównie rodzina i bliscy. Na kameralnym pogrzebie nie pojawiło się zbyt wiele gwiazd show-biznesu. Ze znanych osób wśród żałobników wypatrzyć można było jedynie Zenona Laskowika. Później na pogrzeb dotarł jeszcze tylko spóźniony Tadeusz Drozda.
Jak donosi “Super Express”, przed rozpoczęciem mszy w kościele odczytano list od Andrzeja Dudy. Prezydent Polski wyznał, że docenia poparcie, jaki otrzymał od aktora podczas wyborów prezydenckich w 2015 roku. Przypomnijmy, że satyryk mocno angażował się w politykę. Sam był posłem na Sejm I kadencji.
Pożegnalne kazanie wygłosił ksiądz, który osobiście znał Janusza Rewińskiego. Nie obyło się więc bez przejmujących, wzruszających słów.
To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nie było i nie będzie drugiego takiego Janusza. Już nie będzie można cieszyć się jego obecnością. To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nie było i nie będzie drugiego takiego Janusza. Już nie będzie można cieszyć się jego obecnością - oznajmił duchowny.
Pod koniec mszy świętej głos zabrał także śpiewak operowy Aleksander Rewiński, prywatnie syn zmarłego.
Tata zawsze był profesjonalistą w swojej dziedzinie. Dbał o najdrobniejsze szczegóły swoich postaci, by dawać im jakiś element prawdy. Pragnął być autentyczny - wyznał mężczyzna.
Syn Rewińskiego opowiedział także o wpływie taty na jego wychowanie i karierę muzyczną. Wspomniał, jakim ojcem był Rewiński:
Za dobre wyniki w szkole dostawałem prezenty. Kiedyś dostałem biografię Ireny Kwiatkowskiej i wieczne pióro, z dedykacją. (...) Jak będziesz starym piernikiem, zostań malarzem albo muzykiem... Jestem muzykiem. (...) Przyszliśmy tu, by go pożegnać, ale ja mówię mu do zobaczenia.
Zgromadzonych w kościele żałobników poinformowano, że msza w intencji zmarłego odbędzie się równo miesiąc po jego śmierci - 1 lipca o godzinie 7 rano.
Trumna z ciałem Janusza Rewińskiego zostanie złożona do grobu na cmentarzu parafialnym.
Zzdjęcia z pogrzebu Janusza Rewińskiego możecie zobaczyć poniżej.
Na co chorował Janusz Rewiński?
Nie jest tajemnicą, że Janusz Rewiński od dłuższego czasu miał poważne problemy ze zdrowiem. Przyjaciel zmarłego gwiazdora, popularny artysta kabaretowy i prezenter telewizyjny Krzysztof Piasecki, ujawnił, że jego kolega zmagał się z cukrzycą.
Janusz miał pierwsze załamanie stanu zdrowia po całym cyklu "Plam". Wylądował wtedy w szpitalu. Potem się dowiedziałem, że to chodziło o rodzaj cukrzycy - wyjawił Piasecki.
Były współprowadzący programu “Szkoda gadać” przyznał, że Janusz Rewiński w przeszłości nieco bagatelizował swoją chorobę.
Pytałem go, czy sobie bada cukier, to powiedział, że nie. Wie pani, mężczyźni tak mają podobno, że się nie leczą - powiedział Piasecki.