Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja kobieta quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Powódź uderzyła w ogromną fabrykę. Jej właścicielką jest polska legenda. Serca pęka
Magdalena Szymańska
Magdalena Szymańska 20.09.2024 11:09

Powódź uderzyła w ogromną fabrykę. Jej właścicielką jest polska legenda. Serca pęka

Maja Włoszczowska pokazuje w którym miejscu zalało jej fabrykę
KAPiF

Po kolei odkrywane są nowe zniszczenia, jakie spustoszyły południową część Polski podczas powodzi. Woda nie oszczędza nikogo- wielu celebrytów również. Legenda polskiego kolarstwa opowiada o tym co stało się z jej rodzinnym interesem.

Jelenia Góra pod wodą

Jelenia Góra, miasto sercem związane z Mają Włoszczowską, dwukrotną srebrną medalistką olimpijską, mierzy się z trudnościami. Powódź, która dotknęła region, nie ominęła rodzinnej firmy kolarki, produkującej sprzęt sportowy. Mimo ogromnych strat Włoszczowska nie poddaje się. Wraz z bratem i mamą, którzy zarządzają przedsiębiorstwem, rozpoczęła żmudną pracę przy odbudowie. Włoszczowska, symbol polskiej sportowej waleczności, pokazuje, że nawet w obliczu przeciwności losu można znaleźć siłę, by podnieść się z ruin:

Jest potworny bałagan. Błoto już z grubsza usunęliśmy. Mamy sporo zalanych materiałów, które powoli wywozimy do Łodzi. Musimy teraz jak najszybciej osuszyć materiały i maszyny. Następnie trzeba odgruzować fabrykę i ją wyremontować. Ściany są mokre. Trzeba je rozbić, by wyschła cegła, która jest w środku. Później będziemy te ściany gipsować. Dla nas kluczowe są maszyny i elektronika. Czekamy na serwis i decyzje. (…) Może być tak, że na jakiś czas wstrzymamy produkcję, to optymistyczny wariant. Ale niestety może się i tak zdarzyć, że nie ruszymy już wcale. Nie chcę dramatyzować, wolę być dobrej myśli - opowiada Maja Włoszczowska.

Andrzej z Plutycz dotknięty powodzią na południu Polski Najgorsze hieny. Kim są ludzie okradający powodzian?

Zala na fabryka Mai Włoszczowskiej

Roczna produkcja strojów sportowych w fabryce Włoszczowskiej sięga kilkuset tysięcy sztuk. Asortyment firmy cieszy się uznaniem zarówno wśród krajowych, jak i zagranicznych klientów. Przez lata firma była wielokrotnym sponsorem Polskiego Związku Kolarskiego, a obecnie wspiera prestiżowy wyścig Tour de Pologne. W czasie ostatnich powodzi hala produkcyjna w Jeleniej Górze została poważnie zalana, przy czym poziom wody przekroczył wysokość kolan.

Pierwszy raz byłam w firmie w środę. Wcześniej widziałam zdjęcia z zalania. Najpierw wyglądało to przerażająco, później trochę lepiej. Na żywo wygląda to po prostu źle. Przed nami bardzo dużo pracy - komentuje.

Dodaje, że pierwotny plan, który zakładał sprawdzenie sprzętu po dwóch dniach od samej powodzi, zniknął i wymagał zmiany. Nie wie również, ile zajmie ratowanie całego dobytku:

Myślałam, że po dwóch dniach uda nam się sprawdzić, w jakiej kondycji są maszyny, czy w ogóle działają. Okazuje się, że nie ma na to szans. Nie da się tego tak szybko załatwić. (…) Na szczęście gotowe stroje mamy w innym miejscu. Zalane zostały materiały, ale powinniśmy je odratować, co też będzie kosztować - dodaje. Straty na pewno będą duże. Mam tylko nadzieję, wierzę w to, że uda się wznowić produkcję. O nic więcej nie proszę - uzupełnia.

Pracownicy ratowali zalaną fabrykę

Medalistka jest niezwykle wdzięczna wszystkim pracownikom fabryki, którzy pomogli w ratowaniu dobytku- w firmie pracuje 160 osób:

Ludzie zrezygnowali z urlopów, żeby ratować dobytek. Dzwoniło do mnie mnóstwo innych przedsiębiorców z chęcią pomocy. Dzięki temu bardzo szybko udało się zorganizować osuszacze i ciężarówkę, która zabierze sprzęt do Łodzi. (…) Zabezpieczyliśmy się przed powodzią na miarę naszych możliwości, ale wielotonowych maszyn po prostu nie dało się przenieść. Jedynie podnieśliśmy je, by nie zostały doszczętnie zalane.

Jednocześnie szybko wyjaśnia funkcjonowanie swojego miasta w momencie kataklizmu:

Nie możemy się porównywać do Kłodzka czy Lądka-Zdroju pod względem zniszczeń. Jest jeszcze sporo zalanych miejsc, ale w Jeleniej Górze nie było takich kataklizmów jak w Kotlinie Kłodzkiej. Ucierpiało na pewno sporo mniejszych biznesów i mieszkań. W środę podczas porządków chcieliśmy zamówić w ciągu dnia pizzę, ale okazało się, że restauracja została zalana. Na szczęście woda nie zerwała budynków.

Natomiast to, co ją samą zastanawia to to skąd wzięła się woda, która według założeń powinna wylać z innej strony:

Mamy pewne podejrzenia. Spodziewaliśmy się, że zaleje nas od drugiej strony - od rzeki Bóbr, do której była zrzucana woda ze zbiornika w Bukówce. A tymczasem zostaliśmy zalani od ulicy, którą płynęła regularna rzeka i to nie wiadomo skąd. To bardzo dziwne i ta kwestia na pewno wymaga wyjaśnień.

Na wyjaśnienia tej sytuacji trzeba będzie jeszcze poczekać.

powódź, ośrodki turystyczne, Złoty Stok, Złoty Jar, wiadomość od turystki
Powódź, fot. EastNews