Justyna Steczkowska nie mogła powstrzymać łez w "The Voice of Poland". Wszystko przez innego polskiego artystę. "Przepraszam was"
Justyna Steczkowska jest już zaprawioną w bojach jurorką i trenerką „The Voice of Poland”. Teraz jednak okoliczności sprawiły, że zalała się łzami. Piosenkarka, krztusząc się od płaczu, nagle zaczęła przepraszać zebranych. Co wydarzyło się w programie?
Justyna Steczkowska w "The Voice of Poland"
W „The Voice of Poland” trwa obecnie bardzo ekscytujący etap. Poszczególni jurorzy ze swoich drużyn wybrali po cztery osoby, które zobaczymy w odcinkach emitowanych już na żywo. Zrobiła to już Lanberry i Marek Piekarczyk. Teraz przyszedł czas na Steczkowską.
Justyna musiała wyłonić spośród wybranych piętnastu osób te, które zawalczą o tytuł Najlepszego Głosu w Polsce, kontrakt płytowy oraz nagrodę pieniężną – 50 tysięcy złotych. Jednak to nie wybór zwycięskiej czwórki sprawił, że trenerka zalała się łzami w programie. Wszystko przez innego artystę, szczegóły poniżej.
Nowe zasady w "The Voice of Poland"
Program TVP niedawno przedstawił całkiem nowe zasady, jakie zostały wprowadzone już w tej edycji. Zgodnie z nimi, zanim dojdzie do starć duetów na scenie, na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie odbywają się specjalne warsztaty. To właśnie podczas tych spotkań jurorzy wyłaniają na początku 10 uczestników, którzy zaśpiewają na muzycznym ringu.
W odcinku wyemitowanym dzisiaj, w sobotę 21 października o godzinie 20:00 w TVP2, doszło do bardzo zasmucających scen. Steczkowska, ku zmieszaniu i przerażeniu zebranych, niespodziewanie się rozpłakała. Połykając łzy, natychmiast zaczęła przepraszać. Co tam się wydarzyło? Wiemy, co wywołało tak silną reakcję.
Justyna Steczkowska płacze na wizji
Do rozpaczliwych scen doszło przed występem muzykalnego tria. Aleks Szczepanik, Max Miszczyk i Łukasz Darłak mieli wykonać piosenkę „Lubię wracać tam, gdzie byłem” nieżyjącego już Zbigniewa Wodeckiego. Początkowo Steczkowska próbowała zapanować nad emocjami, jednak się to nie udało. Łzy popłynęły wbrew jej woli.
Przepraszam was. Przypomniał mi się po prostu Zbysiu Wodecki. Bo go już nie ma. I tyle – wykrztusiła z siebie poruszona Justyna.
22 maja tego roku minęła szósta rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Kultowy muzyk w 2017 roku poddał się zabiegowi wszczepienia pomostowania aortalno-wieńcowego. Trzy dni później przeszedł udar mózgu, po którym przebywał w śpiączce. W tym czasie wywiązało się zapalenie płuc. Przeniesiono go do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie niestety zmarł.
